Zakończyła się 11 debata prawyborów 2020 u Demokratów. Biden nie rozebrał się do naga, nie zaczął się ślinić ani wymiotować, nie przyznał się też do jakiś niepoprawnych kontaktów z nieletnimi ani z Obcymi.
Wiem, nie jest wysoka poprzeczka dla zachowania podczas debaty kandydata na prezydenta (nawet w Polsce), ale właśnie tyle było potrzebne. Biorąc pod uwagę trajektorię, Biden może czuć się wygranym.
Debata inna niż do tej pory
COVID-19 spowodował, że zrezygnowano z publiczności, debatowano w DC zamiast Arizony (która głosuje we wtorek).
DNC zmieniło również zasady debaty, tak żeby wykluczyć z niej Tulsi Gabbard (do tej debaty jeżeli ktoś miał jakiegoś wybranego delegata to miał na scenie miejsce z automatu; Tulsi zdobyła 2ch w Super Tuesday). Była dyskusja czy będą stać czy siedzieć i ostatecznie stali.
To, że na scenie było tylko dwóch kandydatów spowodowało, że była duuużo mniej chaotyczna i bardziej profesjonalna niż wcześniejsze. Nie było też kandydatów-statystów (Klobuchar, Steyer) którzy tylko zabierali czas lub koniecznie chcieli zaistnieć mimo, że nie było czym. Było też dużo bardziej bezpośrednio, bo kandydaci za każdym razem odnosili śie do tego co powiedział konkurent.
Z drugiej strony nie było publiczności. Trochę szkoda, ja ją lubię. Z jednej strony zabiera czas na swoje gwizdy/ brawa, ale z drugiej strony połowa z nich to nie są sztabowcy zawsze oklaskujący swojego tylko zaangażowani działacze partyjni i przy wyjątkowo dobrej odpowiedzi da się wyczuć entuzjazm bazy.
Jak to wyszło
Początek był dość optymistyczny, jeżeli opisany wczoraj scenariusz #2. Biden został zapytany o COVID-19 i po 3 słowach… zakaszlał sobie w dłoń 🙂
Ale potem się ogarnął. Widać, że sztab go starannie przygotował. (och Bloomberg, Bloomberg), co nie jest zarzutem tylko pochwałą. Biden miał też prawdopodobnie najlepszy zinger w postaci “Ludzie nie chcą rewolucji, chcą wyników” (Sanders często mówi o “rewolucji politycznej”).
Sanders był agresywny. Wreszcie przypominał, za czym Biden głosował w przeszłości. Biden zawsze był i jest bardzo centrowym Demokratą. Sanders mówił od lat 80tych to samo. Problem Bidena w tym, że partia się przesunęła w lewo i teraz jego stare pozycje są po prostu poza partią. A Sanders mógł to przypominać.
Więc merytorycznie Sanders był dużo bardziej agresywny i wreszcie przestał gadać o tym, że Joe to jego przyjaciel i dobry człowiek. Przy emeryturach, zasiłkach, państwowych uczelniach, małżeństwach gejów itd. itd. wyciągał Bidenowi, że ten miał kiedyś pozycje zupełnie inne (zgodne z nurtem partii wtedy, ale nie dziś). A Biden na wszystko grał trumpiańsko mówiąc wyborcom, którym się będzie chciało sprawdzić na YouTube, że rzeczywistość jest inna mówią im ich kłamliwe oczy i uszy. A pozostałych, co nie sprawdzą, że w sumie to nie wiadomo jak było. Biorąc pod uwagę, że media lubią go bardziej niż Sandersa to mu to ujdzie płazem.
Ponadto Biden zmienił swoje pozycje w paru miejscach przed debatą, czym wytrącił trochę Sandersa z planu. Biden poparł darmowe uczelnie proponowane przez Sandersa. Poprał zmiany proponowane przez Elizabeth Warren (zrobili deal?) w prawie do bankructwie, które w 2005 pisał… Joe Biden. A, i okazało się, że od zawsze popierał wzrost płacy minimalnej. Myślę, że to była dobra strategia. Zaszkodzi w listopadzie przy starciu z Trumpem, ale uniemożliwiła Sandersowi kilka ataków bądź zmieniła to w słowo przeciw słowu.
Podsumowanie i co dalej
Biden się nie skompromitował w tej debacie i to było najważniejsze, więc Sanders celu nie osiągnał.
Na Youtube sprawdzić, co mówił Biden wejdą tylko młodzi. A jest ogromna przepaść pokoleniowa w tych prawyborach. Biden zgarnia 70% głosów wyborców >65; Sanders zgarnia 80% tych <30. Ale młodzi częściej wybory olewają, więc Biden wygrywa. Więc tutaj Sanders i tak dużo więcej nie ugra.
W normalnych warunkach byłaby to przegrana Bidena i posypałyby się kolejne spoty pokazujące jego mijanie się z prawdą. Choć nie bójta się, jeszcze zobaczymy – sztabowcy Trumpa będą z tej debaty mieli mnóstwo materiału do spotów. Ale Sanders gra pod górkę i więc przegrał, bo on nie ma już czasu na remisy czy lekkie wygrane.
W sumie to już w ogóle nie ma czasu. Po jutrzejszym głosowaniu – które pewnie Sanders przegra o ile ta debata mnie nie zaskoczy i nie była dla Bidena dużo gorsza niż uważam – to się pokuszę się o estymację daty, kiedy dokładnie Sanders się podda.
Więc o ile nie nastąpi nieoczekiwana interwencja wirusa i nie ‘ukoronuje’ on któregoś z tych starszych panów to w listopadzie finał będzie pomiędzy Trumpem i Bidenem.
Aha, Biden zapowiedział, że jego VPOTUS będzie kobieta, więc jak będą domysły kogo wybierze to lista będzie ograniczona. Ale o tym jeszcze na pewno będą wpisy.