Zakończyło się liczenie głosów po prawyborach w Nevada. Sanders wreszcie osiągnął dużą wygraną – 34% po pierwszych preferencjach i 40,5% po ostatecznych realokacjach na caucusie.
Piszę
‘wreszcie’ choć Sanders zdobył najwięcej głosów i w Iowa i w New Hampshire.
Jednak w Iowa przez przeliczenia głosów jakie mają tam miejsce Buttigieg miał
lepszy wynik w hrabstwach rolniczych i to się przełożyło ostatecznie na więcej
delegatów niż dostał Sanders.
Natomiast w New Hampshire Sanders wygrał, ale jedynie 25.7% do 24.4% więc dużo
mniejszą różnicą niż się wszyscy spodziewali senator z sąsiedniego Vermont
wygrać powinien.
Tym razem zwycięstwo było definitywne, którego skala był niespodziewana, a jeszcze dodatkowo początkowe wyniki pokazywały, że Sanders może zdobyć blisko 50%! A trzeba pamiętać, że kluczową sprawą w pierwszych 4 stanach w prawyborach (Iowa, New Hampshire, Nevada i South Carolina) nie są wcale delegaci z tych stanów, których jest relatywnie niewiele, tylko efekt medialny: o kim się mówi, że wygrywa i czy wygrywa bardziej niż się tego spodziewano. Przykładowo w New Hampshire Klobuchar miała 3 miejsce z 19% głosów, ale trąbiono o niej jakby zdobyła pierwsze, ponieważ pobiła oczekiwania.
Sanders teraz ma prostą drogę do nominacji. Możliwe, że te prawybory się zakończą szybciej niż to było planowane. Ale może nie. Jutro 10 debata przed głosowaniem w mocno czarnym stanem South Carolina. Szansa na Bloomberga, aby się zrehabilitować (gorzej nie będzie, ale musi być znacząco lepiej), dla Bidena, aby umocnić swoich zwolenników i mieć nadzieję na wygraną (tym łatwiej, że Bloomberg nie startuje) i dla Sandersa ostatecznie zdominować wyścig.