Andrzej Duda pojechał się spotkać w USA z Donaldem Trumpem. Jest to pierwsza wizyta zagranicznej głowy państwa w Białym Domu w 2020. Jaki ma wpływ na wybory?
Kampania w Polsce
To nie jest blog o atomie ani bazach czy sprzęcie wojskowym. Nie znam się na tym.
Nie chcę też za bardzo wchodzić na polskie podwórko, ale wnioski są raczej oczywiste i bezdyskusyjne. Duda bardzo utrudnił konkurentom argumenty, że polska dyplomacja jest w izolacji. Argument prosty. USA otwierają Biały Dom na wizyty zagraniczne. Kogo zapraszają jako pierwszego? No kogo? No to jaka izolacja? Imperium Lechitów (3RP) ma się świetnie.
Dodatkowo Trump powiedział wprost (myślę, że zdanie było uzgodnione i “zamówione”), że “rządy prawa” w Polsce się mają doskonale. I dodał na poparcie tej tezy, że dlatego USA chętnie z Polską robią i robić interesy będą. Chrzanić Bruksele, skoro “przywódca Wolnego Świata” nam daje taki glejt żelazny to tak jest.
Tradycyjnie POTUS nie zaprasza do Białego Domu głów państw gdzie trwa kampania wyborcza. Nie chce ryzykować, że wygra ktoś inny i będzie na POTUSa obrażony. Trump nie miał żadnych oporów w tym zakresie – wprost powiedział, że uważa Dudzie podczas tych wyborów pojdzie świetnie. Duda jechał do USA z kartą kredytową w ręku, aby za tę wizytę zapłacić. Z jego punktu widzenia było za co.
Kampania w USA
Patrząc natomiast z puktu widzenia kampanii Trumpa, to sprawa jest marginalna. Smutna rzeczywistość jest taka, że ~80% Amerykanów by nie potrafiło wskazać Imperium Lechitów na mapie. Więc, dla Trumpa news który chciał puścić w eter był następujący:
- Kończymy z tym Covidem i wracamy do normalności (wydawajcie kasę i nakręcajcie gospodarkę!), więc Biały Dom przyjmuje gości
- Przyjechał prezydent X z kraju Y. Sprzedałem im właśnie sprzęt wojskowy, elektrownię atomową… itd które wygenerują Z miejsc pracy w USA
- Wycofuje 1/3 żołnierzy z Niemiec – bo nie płacą jak się w NATO umówiliśmy. Trzeba wynegocjować lepsze deale, a JA – jako mistrz negocjacji i autor “The Art of the Deal – właśnie to zrobiłem z Polakami. Można? Można.
Aha i jako bonus – “Polska dba o swoją granicę” (padło takie zdanie w przemowie Trumpa). Inne kraje dbają, USA też powinno i stąd mur, wizy itd
Podsumowując, dla kampanii w USA znaczenie tego eventu jest marginalne. Ma znaczenia tylko jako większy trend “normalizacji poCovidowej”. A gdyby nie to, że jest to właśnie pierwsza wizyta od pół roku to znaczenie by było żadne.
Polonia jako grupa społeczna jest niezorganizowana i dlatego niestety nie głosuje jako blok. Jej siła wyborcza jest żadna – np. wobec Żydów – którzy głosują tradycyjnie na Demokratów, ale ci bardzo pro-Izraelscy są potencjalnie do poderwania przez Trumpa, który stąd obsypuje Izrael masą prezentów. My prezentów nie dostajemy, ale możemy coś kupić.