Covid-19 zmienił sposób kampaniowania. Napiszę o tym jeszcze więcej, ale dość na razie, że Sanders i Biden przestali się spotykać w wyborcami. Trump ma konferencje na temat Covid co dzień. Sanders do niedawana siedział w Senacie i negocjował ustawę przeciw-koronową która ma pomóc gospodarce. A Biden siedzi w domu, udziela wywiadów i nagrywa filmiki.
Szabt Dibnena
Błędy w nagłówku powyżej celowe, ale sztab Bidena całkowicie zaspał. Najpierw po rozpoczęciu się w USA epidemii na dobre i zamknięciu Bidena w domu ich kandydat na cały tydzień zniknął z wizji (!). W kluczowym momencie Bidena po prostu nie było, lider który nie miał nic do powiedzenia w historycznych chwilach. Nawet bardzo przychylne MSNBC i CNN było zmuszone zapytać – gdzie jest Biden.
Potem się tłumaczyli, że nie Biden nie mógł mieć speecha, bo jest w domu i nie mogli zrobić dobrego oświetlenia w salonie Bidena w domu. Ktoś pewnie myślał nad tą wymówką całe 5 sekund. Nie dość, że jak w pokoju oświetlenia nie potrafisz zrobić to pewnie nie jesteś ekipą do rządzenia światowym liderem. Dodatkowo, jeżeli własny salon jest nieprzyjaznym środowiskiem to co jest? A z resztą w dobie Covid-19 czy naprawdę optyka jest najważniejsza? Czy ważniejsze jednak to, aby kandydat był częścią konwersacji na temat dyskutowanych rozwiązań.
To jeszcze potem im się udało i Biden zaczął nagrywać.
Video na żywo
Nie rozumiem, dlaczego tak wielu liderów robi przemowy video na żywo. Jaka ludziom by była różnica czy zobaczą lidera mówiącego na żywo czy z nagrania sprzed 30 minut? Coś innego powie? A można uniknąć ośmieszenia i nagrać jeszcze raz jakby wyszła tragedia.
Zwłaszcza jeżeli przemowa nie trwa godziny jak jakieś orędzie w TV tylko kilka minut komentarza. Dziennie. Biden przecież nie ma nic innego lepszego do roboty. Sztab Bidena wie chyba, że dla ich kandydata jest to prawdziwe wyzwanie, aby sobie nie nadepnąć na bolący odcisk. Biden po prostu regularnie podczas przemawiania traci wątek.
Tak jak podczas debat Biden sam sobie przerywał mówiąc, że czas mu się skończył tak teraz odcina się sam sobie w połowie zdania kiedy wyraźnie zapomina o czym mówił i potrzebuje zacząć nowy wątek który ma gdzieś na teleprompterze czy kartce.
Podczas wywiadów czasem gasł dźwięk. W inny dzień w którymś momencie jak Biden czytelnie czytał speech z promptera to prompter musiał zgasnąć, a Biden zaczął mamrotać i “dyskretnie” machał do sztabu rękoma pod pulpitem żeby to naprawili. Było to tym zabawniejsze, że jego ręce o czym chyba nie wiedział były jeszcze na wizji.
I tak jest w sumie codziennie. W wywiadzie dziś Biden się znowu pogubił robiąc wyliczankę “co trzeba zrobić”, odciął się sam w środku zdania. A potem powiedział, że jego pomysł na ten kryzys to “zapewnić rzeczy tam, gdzie brakuje rzeczy których brakuje”. No genialne, czemu nikt na to nie wpadł.
W Polsce są w polityce mniejsze standardy profesjonalizmu i są kandydaci i kandydatki na różne urzędy, gdzie gafa goni gafe. Ale kasa jest też inna. W USA są ludzie zarabiający po kilkaset tys USD rocznie – i jest ich wielu – aby to właśnie nie wyglądało tak (od 35 sek):