Nie.
Zgodnie z prawem nagłówków Betteridge’a na każdy nagłówek kończący się znakiem zapytania można odpowiedzieć „nie”. I tutaj również. Biden to nie Antifa. Niemniej jednak obóz Trumpa postanowił do tego przekonać Amerykanów.
Protesty i zamieszki
Od 4 miesięcy w miastach USA trwają pokojowe protesty przeciw brutalności policji oraz zamieszki dewastujące miasta. Protestujący chcą każdy czego innego: od redukcji budżetów policyjnych do rozwiązania policji w ogóle. Ruch całkowicie zdecentralizowany, więc wcześniej lub później skończy tak jak Occupy Wall Street.
W USA w miastach (z paroma jedynie wyjątkami) rządzą Demokraci. W tym w wielu od dekad. Reakcja Demokratów była równie zróżnicowana jak protestujący. Niektórzy próbowali wkupić się w łaski ruchu BLM (Black Lives Matter), który przoduje w protestach. Oraz udawali, że coś takiego jak Antifa – która przoduje w zamieszkach – nie istnieje. Niektórzy też – jak np. w Los Angeles obcięli – budżety policyjne. Inni zapowiedzieli, że to zrobią. To spowodowało fale przejść na emeryturę (np. w NYC) oraz praktyczne wycofanie się policji w pewnych dzielnic (zwłaszcza gdzie są Czarni). A to rozzuchwaliło przestępców i ilość napadów i ofiar śmiertelnych w największych metropoliach jest rekordowa.
Prezydent prawa i porządku
Trump od samego początku protestów bardzo mocno popierał policję i kreował się na prezydenta „prawa i porządku”.
Na swojej konwencji Republikanie również grzali temat. Symbolem tam stali się Mark i Patricia McCloskey – małżeństwo, któremu 300 BLMowców wywarzyło bramę i wdarło się na posesję (pomyłkowo, myśleli że tam mieszka mer miasta – w rzeczywistości inne zamknięte osiedle 3km dalej).
Republikanie więc jeździli po Demokratach i Bidenie jak to będą agentami chaosu, który zapanuje jeżeli nie będzie Trumpa by wyborców (głównie chodzi o kobiety z przedmieść) bronić.
Biden Antifiarz
O ile Demokraci byli do tej pory nieprzejrzyści i zróżnicowani w reakcji na protesty, co ułatwia atak, bo można wybrać na cel takiego Demokratę, jakiego się chce to Biden od początku stał na stanowisku, że jest przeciwny definansowaniu policji. Do zamieszek natomiast nie odnosił się w ogóle aż do 4 dni temu (potępiając oczywiście).
Trump i GOP jednak próbują go na siłę do Antify zapisać i przypisać mu wszystkie ich podpalenia, wandalizm i – ostatnio – zabójstwa.
Nie podoba mi się ten atak. Tzn. jeżeli się uda to brawo, wtedy Republikanie mają szansę odzyskać kobiety z przedmieść. Ale jest to bardzo ryzykowna strategia i zabiera tlen innym, lepszym.
Problem [Trumpa] jest taki, że Bidena generalnie lubią. To nie jest Hillary Clinton, którą naturalnie nienawidzili. To jest stary wujek Joe. Gapa i maszyna produkująca gafy, ale żaden z niego zadymiarz.
Jak to sam Biden powiedział w przemowie – i potem również powtarzał w spotach jak poniżej: „Znacie moja historię. Czy ja wyglądam jak radykalny socjalista i zwolennik zamieszek? Serio??”
Jest to atak na tyle absurdalnych, że myślę, że nie przekona nikogo z już nieprzekonanych. Spośród wszystkich Demokratów nie ma takiego, którego trudniej jest ubrać w Antifę. Clinton, Obamę, Sandersa… jeszcze ok. No ale nie Bidena, który przepchnął w Senacie surowy kodeks karny
Biden zły glina
Mam wątpliwości czy Trump w ogóle powinien wchodzić na temat zamieszek tak mocno. Owszem, można wygrać wybory będąc prezydentem „prawa i porządku”, ale Biden jest lubiany bardziej niż Trump i sondaże pokazują, że ludzie mu bardziej ufają i jeżeli chodzi o stosowanie prawa i jeżeli chodzi o relacje międzyrasowe.
Trump powinien pojechać populizmem ekonomicznym i by jeszcze zdołał to wygrać. To było widać niedawno, gdy wydał dekret (executive order) przyznający zasiłek Covidowy $400 na głowę na parę tygodni. Nieważne, że będzie $300, a nie $400, bo dodatkowe $100 miały dorzucić poszczególne stany. Nieważne, że organizacyjnie nie jest to przygotowane i prawie nikt nie dostaje. Dość, że dekret miał 68% poparcia, co w dzisiejszej na maxa spolaryzowanej Ameryce się nie zdarza.
W USA nadciąga kryzys eksmisyjny. Przez Covid spowodował bezrobocie dlatego co czwarty najemca zalega z czynszem. I nagle tydzień temu administracja Trumpa wprowadziła moratorium na eksmisje do końca roku! Doskonały ruch na wybory. Ale o dziwo zamiast o tym trąbić na lewo i prawo to się zajmują Antifą.
Jeżeli już wchodzić na te tematy, a nie wygrywać to populizmem ekonomicznym (pandemia!) to należało inaczej. Należało więc uderzyć Bidena jako twórcę prawa karnego które spowodowało, że USA ma najwięcej więźniów na świecie. USA ma 5% światowej populacji i 25% więźniów. Że to wina Bidena, że do 23 roku życia co drugi Czarny mężczyzna jest w którymś momencie życia aresztowany. Co drugi. Połowa. To by były celne ataki podkopujące poparcie wśród Czarnych – grupy gdzie Biden ma dużą przewagę – a więc gdzie łatwo coś urwać.
Dodatkowo ataki mające poparcie w faktach, więc naturalnie łatwiejsze do umiejscowienia we świadomości opinii publicznej. Zupełnie inaczej niż absurdalne ubieranie Bidena w Antifę. Źle.
2 odpowiedzi na “Czy Biden to Antifa?”
[…] było? Zupełnie, co innego. Trump szlifował swoje formułki, że Biden to socjalizm i Biden to Antifa. Będąc bardzo szczodrym można się pokusić o stwierdzenie, że była wyrafinowana myśl […]
[…] Sprawa wypłynęła już rok temu, ale że w tych prawyborach Demokraci mieli podejście, że nikt nikogo nie atakuje, więc temat nie zaistniał. Sztab Trumpa przez ostatnie pół roku też tematu prawie nie podnosił, bo był zajęty głupim udowadnianiem, że Biden to socjalista i Antifa. […]