Wcześnie rano w PL zakończyła się ostatnia debata przed głosowaniem w South Carolina oraz przed Super Tuesday. A Super Tuesday to jest kluczowy dzień w prawyborach, ponieważ wtedy do wygrania jest 30% delegatów, w tym największe trofeum – Kalifornia.
Sytuacja przed debatą Debata, South Carolina i Super Tuesday
W debacie mieliśmy 7 kandydatów: senator Bernie Sanders, były VPOTUS Joe Biden, miliarder i były mer NYC Michael Bloomberg, senator Elizabeth Warren, senator Amy Klobuchar, miliarder Tom Steyer i były mer małego miasteczka South Bend Pete Buttigieg. 2 kobiety, sami biali; Buttigieg 38 lat, Klobuchar 59, reszta wiek emerytalny.
Sanders jest na granicy wygrania nominacji. Jeżeli wygra South Carolina to będzie w świetnej pozycji, aby wygrać Super Tuesday. A jak wygra Super Tuesday to game over.
Dla Bidena to podobnie może być ostatnie starcie. Przez długi czas wygrywał w sondażach… aż ludzie zaczęli głosować ? Teraz po 3 bardzo słabych wynikach (4ty, 5ty i 2gi) ma ostatnią szansę i szanse realną, bo wyborcy w prawyborach w South Carolina są w większości Czarni a Biden był VPOTUS u Obamy.
Bloomberg zadanie miał proste i trudne. Proste to wypaść lepiej, niż w poprzedniej debacie (Tobie też by się udało, nawet jeżeli nie znasz angielskiego). Trudne to przekonać wątpiących, że jednak jest najlepszą alternatywą mimo poprzedniej debaty.
Buttigieg jest lubiany przez elity partii i dlatego liczy na to, że jakoś przetrwa (do tej pory jako jedyny oprócz Sandersa ma delegatów z każdego stanu) i zostanie kandydatem konsensusu, jeżeli nikt nie będzie miał większości.
Warren nie ma szans, ale agresja jej dobrze wychodzi. Może się dogadać z establishmentem, że za coś w przyszłości będzie atakować Sandersa. Lub z Sandersem za miejsce w jego administracji
Klobuchar i Steyer nie ma szans i tylko irytują swoją obecnością. Klobuchar czeka na Super Tuesday, bo wtedy głosuje jej stan Minnesota i może 1 stan wygra zanim odpadnie. Steyer zainwestował mnóstwo czasu i pieniędzy w South Carolina, więc chce poczekać na jej wynik. Jak już przegra to pewnie odpadnie, choć pieniędzy mu nie zabraknie. Jeżeli będzie miał taki kaprys miliardera, to będzie zabierać czas aż do konwencji.
Więc jak to wyszło?
Najpierw omówmy meta. Była to najgłośniejsza debata i najwięcej było przerywania i mówienia w czasie, kiedy mówi już ktoś inny. Jest w prawyborczych debatach długą i uświęcona tradycją to, że się atakuje lidera. Dlatego głównie, że ma najwięcej głosów, które można mu/jej odebrać. Pojawienie się Bloomberga w poprzedniej debacie zaburzyło tę dynamikę, ale wróciliśmy już do rzeczywistości. Więc wszyscy ostrzeliwali Sandersa. Czy skutecznie? Część tej krytyki była już mocno utarta – np. jego stare głosowanie dotyczące producentów broni. Ale część była bardzo świeża, bo przedwczoraj Sanders powiedział, że były pewnie rzeczy, które dyktatura Castro na Kubie zrobiła dobrze. Jak można się domyślić takie komentarze nie były mile widziane przez imigrantów z Kuby i ich reprezentantów. Establishment też wyraźnie napakował salę przeciwnikami Sandersa. Miał najmniejsze brawa i największe ‘booo’ ze wszystkich debat, a jest w końcu liderem sondaży.
Wygrani
Biden na pewno wygrał (w sensie, że osiągnął cele a cele mogą być różne). Miał drugą z rzędu debatę, podczas której był autentycznie ogarnięty, logiczny, szybki i wiedział co chce powiedzieć zanim zaczął mówić. Ach stara prawda, że pociąg pędzący naprzeciw potrafi skupić zmysły nawet najbardziej roztargnionej osoby. Ponadto wyszedł na gentlemana. Sprytnie rozegrał sytuacje, gdy moderatorzy go chcieli przykrócić na wypowiedzi. Nie dość, że pokazał się jako najbardziej kulturalny na scenie (tzn. pozory, nieważne jak jest naprawdę) to jeszcze, że dobry performance mu wyszedł pomimo tego, że mu przeszkadzano. Biden ma szanse wygrać South Carolina i wrócić do żywych.
Bloomberg się wreszcie przygotował. Dostał swoją porcję ataków, ale tym razem wiedział co ma odpowiedzieć na ataki, których się można spodziewać. Nie było to świetne i wypolerowane, ale było wystarczające i pokazał, że nie da się nim zawsze wytrzeć podłogę. Aż nie sposób nie pomyśleć co by było jakby się przygotował poprzednim razem zanim zaliczyć mega-wtopę. Mógłby pewnie być teraz liderem zamiast Sandersa.
Sanders został ostrzelany, ale sporo z ataków po prostu zignorował i mówił o czym chciał zamiast odpowiadać (bardzo dobra technika) albo wyszedł obronną ręką. Podsumowując, ani nie zyskał ani nie stracił – co dla niego jest obecnie bardzo dobre.
Przegrani
Warren poszło średnio. Nie była tak agresywna jak poprzednio – a jej to wyjątkowo służy – i widać, że trudniej jej atakować Sandersa. A ataki na Bloomberga, które powtórzyła tylko był stępione. Ani sobie nie pomogła ani nie zaszkodziła, ale dla niej to jest przegrana.
Buttigieg był bardzo mało widoczny. Miał parę dobrych punktów, ale też był nie fair traktowany przez moderatorów. To co uchodziło innym nie uchodziło mu. Nie pomógł sobie, a przed nim stany dość dla niego demograficznie trudne, więc przez jakiś czas nie będzie miał pewnie dobrych newsów.
Klobuchar tak samo niewidoczna i jeszcze żałosna. Najbardziej mnie rozśmieszyła, gdy na pytanie „Co ludzie o tobie myślą co nie jest prawdą” odpowiedziała, że to nieprawda, że jest nudna ? Jesteś Amy, jesteś.
Steyer jest tam chyba po prostu, żeby mieć szanse kiedyś powiedzieć, że poznał prezydenta. A na serio, to myślę, że poszło mu słabo, był niewidoczny, mówił zdecydowanie najmniej – poniżej statystyka debaty – i Biden zabierze mu połowę jego wyborców wygrywając w sobotę.
7 odpowiedzi na “Wreszcie było o Berniem – 10 debata prawyborów w USA”
Michał,
Czemu temat Cię tak grzeje? Just curious. Tez oglądam trochę, bo tu mieszkam i modlę się o Bloomberga.
I szacun… ja nawet nie wiem jak strony się robi, a… mieszkam w Seattle:(. Podejrzewam, ze do nauczenia jest.
Też jeszcze 3 tygodnie temu nie wiedziałem 🙂
Natomiast czemu ktoś ma hobby to bardziej filozoficzne pytanie. To nie jest tak, że zainteresowałem się tym teraz, raczej z 15 lat temu. Lubie politykę, a polityka amerykańska jest najbardziej sprofesjonalizowana na świecie. Jak widzę sposób prezentacji w debatach w Polsce to mam zwykle na przemian ciarki i wybuchy śmiechu.
? ostatnie Twoje zdanie.
Mi się dość komentarze lub syntezy Sikorskiego podobają. Ostatnio do niego nie zaglądam. Przykładowo: ‚Jak polski rząd coś ogłosi, to Kreml otwiera szampana’. Tego się nie da lepiej/ śmieszniej powiedzieć i zależy od kontekstu politycznego oczywiście.
Tak, na pewno Radek jest b inteligentny. Problem z jego komentarzami mam taki, ze czesto brzmia jak starego zgorzknialego czlowieka, ktoremu uciekla szansa. Bo przeciez wyobrazmy sobie, ze on zostal w PiS dawno temu (albo ze zrobil pokute jak Ziobro) – przeciez on by tam nawet po pijaku gorowal nad cala reszta. To on mogl byc Morawieckim – delfinem i nastepca prezesa. I jego ambicja mu o tym nie daje zapomniec, ze zostal mu tylko sznur.
Radek ma sporo, niezwyciężonych przez innych, atutów. I jest jeszcze młody. Jedno na co dziś zwróciłam uwagę i co jest ogólnie modne w polityce, ze te jego komentarze często są naprawdę są brzydkie. Czytam go wyrywkowo.
Hejowanie, wydaje mi się, jest programem wyborczym wręcz. Przykre to zjawisko. Ktoś mi dziś zwrócił uwagę (w dość niewrażliwy sposób zreszta), ze przesłałam hejta – chodziło o coronawirusa – nawet nie wiedziałam co to hejt… Całe życie się uczymy. Oczywiście dystansuje się mocno do hejtow. Zastanawiam się trochę gdzie jest granica, bo czasami zachowania są tzw. biało-czarne i warto coś nazwać po imieniu. No i jesteśmy ludźmi z emocjami.
Tak uważasz? A nie zostalby odsunięty jaki potencjalne zagrozenie? Prezes nie stawia na inteligentnych tylko na podporządkowanych.
Morawiecki tez jakos specjalnie do najglupszych nie nalezy, prawda? A delfinem zostal.