Donald Trump ma teraz poparcie 42.9% w średniej sondaży RealClearPolitics. W średniej krajowej (głosowanie stanami pamiętajmy) Biden wyprzedza go o 9.5% i 3-4% w każdym z kluczowych stanów. Dlatego bardzo delikatnie mówiąc, jego sytuacja jest zła. Gdyby wybory były dziś to by je przegrał tak około 203 głosów elektorskich do 335.
Strategia Bidena to schować się i pozwolić swojemu szczęściu dowieźć się do mety.
Trump nie może sobie pozwolić na zachowawczość. Nie ma znaczenia czy przegra 203:335 czy 103:435, więc może (musi) brać ryzyko. Poniżej więc ryzykowna, ale myślę, że realna strategia obrócenia aktualnej fatalnej sytuacji w zwycięstwo w listopadzie.
Aha, podkreślam, że nie biorę tutaj pod uwagę czy to jest dobra strategia dla USA (zwłaszcza długoterminowo), ani dla świata. Byłaby dobra dla Trumpa i coś co może zrobić sam zamiast czekania na odwrócenie się losu.
Covid-19 i gospodarka
1 kwietnia 2020 Donald Trump miał poparcie 47.4%, największe w swojej kadencji. Nastąpił wtedy efekt zwany “skupianiem się wokół flagi”. Chodzi o to, że w momencie kryzysu Amerykanie instynktownie ufają swojej władzy i ją popierają.
Dość przypomnieć, że po 9/11 G.W.Bush miał poparcie rzędu 80-90% przez 4 miesiące po atakach. A w jednym z sondaży nawet 92%, czyli zupełnie niesłychane w dojrzałej demokracji. W epoce permanentnego konfliktu 46% Trumpa było dobrym wynikiem. I w zupełności wystarczającym do wygranej ze “standardowym Demokratą” typu Bidena.
Poparcie dla Trumpa skurczyło się wśród seniorów (za słabe zarządzanie reakcją na Covid) i wśród klasy średniej z powodu doła jaki załapała gospodarka. USA zaliczyło w pierwszym kwartale spadek 4.8% PKB, a bezrobocie doszło do 15%. Zniknęło 46mln miejsc pracy. Nie wszystkie bezpowrotnie, ale część tak. Liczby robią wrażenie.
Trump nigdy nie był bardzo lubianym prezydentem. Duża część wyborców go toleruje i była gotowa zagłosować pomimo [tutaj litania spraw, głównie wizerunkowych], ponieważ gospodarka USA szła do przodu, a bezrobocie wśród wielu grup – min. Czarnych i Latynosów – było na historycznie niskim poziomie. W momencie gdy ten powód (dobra gospodarka) wyparował, Trump znalazł się tam gdzie jest.
Błaganie Tyche
Trump może oczywiście modlić się do Tyche, greckiej bogini losu i przypadku. I liczyć na łut szczęścia.
Biden ma peeeeełno trupów w szafach. I ogólnie jest słabym kandydatem. Startował w końcu w prawyborach już wcześniej 2 razy i miał poparcie rzędu 1-2%. Siedzenie w piwnicy to teraz strategia która jest dla niego optymalna.
Trump może też liczyć, że gospodarka sama się odbije i go uratuje. Nie jest to wykluczone. Nie musi nawet wrócić do poziomu ze stycznia 2020 (wtedy Trump miał 80% szansy wg mnie przeciw “standardowemu Demokracie”). Wystarczy, że ludzie będą widzieć taką trajektorię. Covid-19 sam nie jest przecież winą Trumpa. A zarządzanie odpowiedzią na pandemię jest po pierwsze czymś co można już łatwiej zespinować niż bezrobocie, a po drugie odpowiedzialność (wina) rozkłada się również na gubernatorów, merów itd. Niemniej jednak czekanie na cud jako strategia jest raczej słabe.
Co więc Trump zrobić może?
Matka wszystkich tarcz
Do wyborów jest 4.5 miesiąca. Covid-19 w USA dalej zbiera żniwo i co dzień wykrywanych jest 25-30tys przypadków (czyli tyle ile od początku w PL) oraz co dzień notuje się ok 800 zgonów.
Trump musi spowodować wrażenie, że gospodarka ma się dobrze, a Covid-19 to była tylko dziura na dobrej autostradzie.
Jedyny sposób, aby to zrobić szybko to wywołanie sztucznego popytu zastępującego popyt który wyparował razem z pensjami zwolnionych osób. Trump i GOP muszą przepchnąć przez kongres ustawę rozdającą kasę.
Tym razem nie do korporacji – gdzie poszła większość pieniędzy z dotychczasowych tarcz – ale wprost do ludu. Socjalizm do końca roku (wygrania wyborów).
Jeszcze raz chciałbym zaznaczyć, że nie zajmuję się tutaj długookresowymi działaniami jakie kolejna fala dodrukowanych pieniędzy by miała na USA. Mam swoją (pesymistyczną) opinię na ten temat, ale to nie jest blog o markoekonomii 🙂 Pytanie jest w jaki sposób Trump może wygrać i o nic więcej.
Demokraci nie będą mogli przeciw temu protestować. Po pierwsze zbyt łatwo by ich było ubrać wtedy w buty korporacjonistów – że jak kasa szła do korporacji to byli za, a ludowi dać nie chcą. Po drugie opisywałem niedawno, że zaproponowali kolejną wersję tarczy wydającą kolejne 3 biliony dolarów. Większość miała pójść do stanów i być rozdana przez lokalne elity i różne grupy interesu.
Republikanie nie chcieli nawet o tym rozmawiać. Może i zachowanie odpowiedzialne, ale z punktu widzenia szans wyborczych Trumpa niepomocne. Skoro sama opozycja się tego domagała, to można wziąć te 3 billiony dolarów, ale wydać tak, żeby zapewnić Trumpowi kolejne 4 lata.
Ponowne odkrycie populizmu
Jak więc mogłaby wyglądać taka tarcza i co powinna zawierać?
1) Czasowy UBI zamiast federalnych zasiłków dla bezrobotnych
Amerykańska tarcza #3 (CARES Act) wprowadziła do 31 lipca federalne zasiłki dla bezrobotnych ponad to to ewentualnie dostają z kasy stanowej.
Było to ogólnie dość nieszczęśliwie skonstruowane. $600 na tydzień dla kogoś kto pracuje 40 godzin oznacza $15/h więc więcej niż zarabiały dla około 1/3 zatrudnionych (dane Economic Policy Institute sprzed Covid). Więc te osoby mają zachętę aby nie pracować.
Te zasiłki będą w jakiś sposób przedłużone ponad 31 lipca. Wprowadzenie UBI (uniwersal basic income – kasę z budżetu dla każdej dorosłej osoby) w wersji jak proponował to Andy Yang do konca roku nie zniechęcałoby do pracy (dostaje każdy, pracujący też).
2) Pokrycie kosztów związanych z Covid
W USA o ile nie jesteś powyżej 65 lat lub masz bardzo niskie dochody to musisz sobie samemu zapewnić dostęp do opieki zdrowotnej wykupując ubezpieczenie – coś jak Luxmed w Polsce, ale również na leczenie szpitalne. Jest to wściekle drogie i wychodzi około tysiąca dolarów miesięcznie na osobę. Można oczywiście się też nie ubezpieczać i płacić wszystko z portfela.
W ramach poprzednich tarcz, refundowane są testy na Covid. Ale nie samo leczenie! Ostatnio jeden 70-latek spędził 2 miesiące w szpitalu i dostał rachunek na… $1.1mln. Miał szczęście, że akurat jego ubezpieczenie wszystko pokryje. Ale gdyby nie, to łatwo stracić majątek, życia (lub życie).
Byłby to też świetny kontrast do tej ostatniej propozycji Demokratów, gdzie jeżeli chodzi o zdrowie to byli w stanie jedynie zaproponować rozszerzenie programu Cobra (czyli dofinansowanie biznesu ubezpieczeń zdrowotnych w momencie kiedy chcą sprzedać polisę komuś kto stracił pracę). Propozycja abstrakcyjna, bo jak ktoś właśnie stracił pracę to nie ma kasy na ubezpieczenie.
3) Zamrożenie poziomu wynajmów
USA grozi fala eksmisji. Niektórzy ludzie nie pracują już 4 miesiące i nie będą mieli na czynsze. Zamrożenie i częściowa rekompensata dla właścicieli mieszkań z lokatorami sprzed Covid nie spowoduje spadku siły nabywczej i wiary konsumentów.
4) Infrastruktura
Republikanie w Senacie powinni ASAP przygotować wielką ustawę finansującą infrastrukturę. Wpływ nie będzie od razu, ale będzie pozytywna stymulacja. Obama co roku w swoim SOTU o tym mówił, więc Demokraci nie mogą tego nie poprzeć. I to nawet, gdyby Trump chcąc im jeszcze utrudnić życie w 1 bilionowej ustawie zaszył sobie 10 milionów na swój ukochany mur na granicy z Meksykiem
[Aha, gwoli transparentności: jestem trochę zainwestowany w dużą firmę budującą infrastrukturę energetyczną w USA. Dlatego właśnie, że od roku uważam, że ustawa infrastrukturalna to jedyna duża rzecz na co się GOP i Demokraci mogą razem zgodzić. Ale lubię myśleć, że nie wpływa to na moją obiektywność.]
Krypto-Sanders?
Zapytać by można – czy cała ta lista nie wygląda jakby ją układał Bernie Sanders? Trochę tak, ale jeżeli lefties tak uznają to tylko tym lepiej. Biden i tak ma problem ze skrzydłem Sandersa, więc wszelkie wyrwy lub przeciągnięcia wyborców do siebie są dla Trumpa mile widziane. Co z tego zostanie po wyborach będzie zależało od Trumpa. Może ogłosić, że kryzys minał i wszysto wraca do normy sprzed. Kolejnych 4 lat i tak by nie mógł mieć.
Czy te ogromne wydatki – zapłacone zaciągniętym długiem – mają sens dla USA jako kraju? Niekoniecznie. Ale cel tego ćwiczenia to opracowanie strategii, która by pozwoliła Trumpowi dotrzeć do mety nie licząc na szczęście lub Joe Bidena.
2 odpowiedzi na “Strategia dla Trumpa: ponownie odkryć populizm”
[…] nie czyta mojego bloga. Ze szkodą dla siebie, ponieważ jest w czarnej tarapatach, a niedawno pisałem o strategii, dzięki której może jeszcze liczyć na zwycięstwo. Możliwe też oczywiście, że […]
[…] ile więc miesiąc temu miałem pomysł jak Trump mógłby wygrać wybory gospodarczo wykorzystując kryzys, o tyle wygranie PRowo Covid wydawało mi się dla Trumpa już niemożliwe ze […]