Donald Trump nie czyta mojego bloga. Ze szkodą dla siebie, ponieważ jest w czarnej tarapatach, a niedawno pisałem o strategii, dzięki której może jeszcze liczyć na zwycięstwo. Możliwe też oczywiście, że jest wielkim patriotą i uważa, że taki dodruk pieniędzy to przegięcie nawet dla USA albo po prostu Republikanie w Senacie mu powiedzieli, że czegoś takiego nie poprą.
Tak czy siak Trump uznał, że Black Lives Matter stwarza mu szansę do korzystnej „wojny kulturowej” i wygrania w ten sposób. Dobra strategia, ale na inne czasy. Teraz według mnie nie będzie skuteczna.
Mija czas
Dla Trumpa robi się bardzo późno. Z dobrymi wiadomościami ekonomicznymi jest tak, że muszą się wydarzyć z pewnym wyprzedzeniem przed wyborami, aby miały się czas ugruntować w świadomości. Ludzie nie zmienią zdania o tym czy “jest dobrze”, bo właśnie pojawił się jeden czy drugi dobry raport, albo sąsiad tydzień temu odzyskał robotę. Nie zauważą. Ludzie nie czytają raportów ekonomicznych (szokujące, wiem). Staro-nowo-zatrudniony sąsiad musi mieć czas o tym opowiedzieć. I jak wszyscy dookoła mówią, że jest dobrze, a im samym też źle nie jest to uznają, że jest dobrze.
Tak było jeszcze w styczniu 2020. Jak widać po wykresie poniżej i opinie na temat rynku pracy były świetne
i również 62% uważało, że gospodarka ma się świetnie lub dobrze (teraz 23%).
Więc to co pisałem w moim planie musiałoby zostać uchwalone pewnie do konca lipca, aby mogło przynieść potrzebny efekt. Potem będzie już za późno, żeby było na czas (tzn. do listopada) widać efekty.
Black Lives Matter / Occupy v2.0
Zauważyliście być może, że choć w USA zamieszki i protesty to niespecjalnie się o nich rozpisywałem poza ich wpływem na wybór VPOTUS przez Bidena. I zwiększonych szans Czarnych kandydatek.
Bo uważam, że to nie będzie miało na wybory i politykę większego znaczenia. Fala wezbrała i przejdzie. 2011 i ruch Occupy Wall Street i wielkie nadzieje. A pamiętacie te wielkie zmiany, które przyniósł? Ja też nie. Z BLM czy “Defund the police” będzie podobnie. Occupy v2.0. Demokraci w Nowym Jorku się chwalą swojej bazie, że zredukowało budżet policji w mieście. Np. przeniesiono wszystkich policjantów pilnujących szkół z budżetu policji do budżetu departamentu edukacji. Taaadaaam! Nowe pieniądze na edukację znalezione, a kasa dla policji obcięta.
Natomiast to co sztab Trumpa dostrzegł – słusznie – to to, że BLM/ Occupy v2.0 / Defund the Police itd się radykalizują. Najpierw była mowa o usuwaniu pomników generałów Południa z wojny secesyjnej i handlarzy niewolnikami. Potem przyszła dyskusja na właścicieli niewolników generalnie – np George Washingtona czy Kolumba. A teraz to już generalnie chyba niechęć do wszelkich pomników generalnie, bo za cholerę nie rozumiem dlaczego zniszczono pominik Frederica Douglassa. To był czarny eks-niewolnik, walczący o zniesienie niewolnictwa.
Białe kobiety
Trump ma tarapaty, bo od stycznia stracił popracie wśród ludzi dotkniętych bezrobociem oraz starszych, którzy się przestraszyli jego chaotycznych reakcji na Covid-19.
Starszych może odzyskać jedynie jeżeli Covid-19 rzeczywiście “nagle zniknie” jak Trump lubi zaklinać. Jak odzyskać “klasę robotniczą” pisałem i to by była wystarczająca droga do zwycięstwa.
Trump jednak postanowił zagrać o coś innego – o białe kobiety. W 2016 wygrał je 52-43. Poparcie to częściowo utracili Republikanie po dwóch latach Trumpa w 2018, kiedy białe kobiety głosowały 49-49. Kobiety z przedmieść, żyjąc generalnie wygodnie nie lubiły jego stylu oraz ciągłych nawalanek z CNN i każdym dokoła.
Teraz Trump postanowił tę grupę odzyskać przeciwstawiając się Occupy 2.0. “Prezydent ładu i porządku” jak się określił.
Jest czym straszyć. BLM się radykalizuje, jest zdecentralizowane i łatwo można tam znaleźć radykałów po prostu nienawidzących wszystkich Białych.
Na święto niepodległości w Georgia wyszła taka oto milicja Czarnych.
A parę dni wcześniej w Minnesota, protestujący BLM chcieli pójść poprotestować przed domem pani burmistrz. Wdarli się na zamknięte osiedle wyważając bramę. Niestety nie na tym osiedlu w tym co trzeba. Para 60-latków natychmiast stała się sławna na cały kraj po tym jak zaczęli celować bronią w tłum przed ich domem.
Trump więc liczy na to, że ta pani i jej podobne mogą być tak przerażone BLM, że zagłosują na każdego kto je zapewni, że podobna scena się nie wydarzy.
Wojna kulturowa
Trump na 4 lipca – dzień niepodległości – miał speech przed Mt.Rushmore (na zdjęciu na górze). W nim min. powiedział, że nie pozwoli na demolkę i przemoc. [“We will never allow an angry mob to tear down our statues, erase our history, indoctrinate our children or trample on our freedoms”].
W normalnych czasach – czytaj styczeń kiedy ludzie byli syci i zadowoleni – byłoby to skuteczne. Teraz jednak ludzie są głodni i już wystraszeni Covidem. Oczywiście, można argumentować, że demonstranci wszystkich spalą w domach zanim dopadnie ich Covid. Ale mniejszy to strach niż w sytuacji jak wszystko jest pięknie.
Biden też oczywiście nie pasuje za bardzo na bojówkarza BLM. I jest też bardzo ostrożny w swoich wypowiedziach. Nie chce wystraszyć “normalsów”, ale BLM to jego baza w końcu i nie może jej zrazić. Strategia siedzenia w piwnicy sprawdza się świetnie.
Wojna kulturowa może być supplementem strategi Trumpa, ale to samo nie wystarczy. Trump potrzebuje sukcesu na wojnie o powrót miejsc pracy i / lub sukcesu na wojnie z Covid. Bez tego przegra.
2 odpowiedzi na “Trump idzie na wojnę kulturową”
[…] na nic innego. Teraz robi pierwszy krok, żeby patrzyli. Ci którzy są syci i byliby targetem na straszenie definansowaniem policji, BLM itd, ale jeszcze bardziej byli przerażeni Covid mogą zacząć się znów […]
[…] wyważyło bramę osiedlową i przemaszerowało pod domem. Opisywałem i załączyłem filmik tu. Para, choć blada ze strachu, wyciągnęła broń i wyszła przed dom nie pozwalając do niego […]